A właściwie znacznie bardziej niż w połowie, ale zużyłam połowę motków Naturel Cotton, które na nią zakupiłam, tj. dwa z czterech. Zatem "połowa" Śliwki wygląda tak.
Wiem. Jestem skrajnie niekonsekwentna - miałam nie zamieszczać zdjęć rzeczy nieukończonych i w dodatku zapowiedziałam post o czymś zupełnie innym. No, ale nie mogłam się powstrzymać :)
Śliwkę muszę jeszcze trochę wydłużyć, wymyślić jakieś zakończenie pod szyję i dorobić rękawki. Planowałam krótkie, raczej z oszczędności niż z postanowienia, ale wówczas zostałby mi co najmniej jeden cały motek i zastanawiam się teraz nad długimi. A może takie do łokcia? hm... trzeba szybko przemyśleć, bo zabiorę się za nie prawdopodobnie tuż po obiedzie, który będzie za chwilę: gulasz wołowy w wykonaniu Kuby - mniam! :)
Przy okazji ustawiłam się w długiej kolejce do ślicznej włóczki produkcji Laury. Cóż, zawsze warto spróbować szczęścia, nie? Na wszelki wypadek mam w odwodzie 700 metrów Merinos Extra Fine od ISPE w bardzo niebieskim kolorze, o taką:
2 komentarze:
Oba kolorki są bardzo "moje".Śliweczka zapowiada się wspaniale!
Żałuję tylko, że nie mogę zostawić w Śliwce tej zielonej nitki - takie ładne połączenie wyszło... Ale mam nadzieję, że się Śliwka uda, bo wkładam w nią całe serce nowicjuszki :)
Prześlij komentarz