poniedziałek, 1 sierpnia 2011

West Highland Way i Great Glen Way, czyli wakacje w Szkocji na piechotę


The WEST HIGHLAND WAY and the GREAT GLEN WAY, or holydays in Scotland on foot


Dwa dni temu wróciłam z najlepszych wakacji w moim życiu - zielona Szkocja okazała się najpiękniejszym krajem, jaki dotąd widziałam. Opowiadania jest ogromnie dużo, nie wiem, czy wszystko uda mi się opisać. Żeby nie tracić miejsca i czasu, zacznę od razu, choć nie od początku.


Two days ago have I come back from the best vacation in my life - the green Scotland turned out to be the most beautiful country I have ever seen. There's a lot to tell and I don't know if I will manage to describe everything. Not to waste place and time thus, I am starting right away, although not from the beginning.





Garść informacji.

A handful of information.


West Highland Way to piesza trasa turystyczna z Glasgow (konkretnie: Milngavie) do Fort William (155 km), poprowadzona w dużej mierze po osiemnastowiecznej drodze wojskowej. Szlak jest pod opieką kilku szkockich organizacji i podzielony na 8 odcinków o zróżnicowanej długości (od 11 do 25 km). Stopień trudności niewygórowany, ale przy dużym obciążeniu (> 20 kg) lepiej podzielić ją sobie na krótsze odcinki. Takie rozwiązanie niesie ze sobą przyjemną konieczność nocowania na dziko. Warto zauważyć, że szkockie prawo przewiduje taką możliwość, przy zachowaniu pewnych warunków (Scottish Outdoor Access Code):


The West Highland Way is a walking rout from Glasgow (precisely: Milngavie) to Fort William (96 mi), which at long parts follows the 18th-century military road. It is managed by several Scottish organizations and divided into 8 stretches of diverse length (7 to 17 mi). While the rout is not hard, I would recommend to divide it into shorter stretches if heavyloaded, which provides a pleasant necessity of wild camping. It is worth marking that it is legal to wild camp in Scotland as long as you obey certain rules (see Scottish Outdoor Acces Code):

  • należy rozbić się w miejscu w miarę oddalonym od zabudowań mieszkalnym lub gospodarczych, nie polu uprawnym lub pastwisku; jeśli konieczne jest nocowanie w pobliżu farmy na terenie prywatnym, trzeba poprosić o zgodę właściciela ziemi; jeśli gdzieś pojawia się znak "No camping" (bardzo rzadko), należy go respektować,
  • you are to camp in a place well away from any buildings, not in a field of crops or farm animals; if it is inevitable to pitch near a house or farm do ask permission from the landowner; if a "No camping" sign occures (very rarely) respect it,
  • należy zachowywać się odpowiedzialnie i dyskretnie: oznacza to, że należy unikać hałasu, otwartego ognia (w niektórych miejscach spotkamy się z całkowitym zakazem rozpalania ogniska) oraz usunąć wszelkie ślady po swoim pobycie w danym miejscu, zabierając ze sobą wszystkie śmieci i zacierając ślady po namiocie i ewentualnym ognisku; nie wolno także zanieszczyszczać środowiska (np. detergentami), a swoje potrzeby fizjologiczne należy załatwiać z dala od wody oraz zakopać pozostałości,
  • you are to act responsibly and discreetly; this means you should avoid noise, open fire (in some places campfires are fully prohibited) and remove all traces of your stay by taking all your litter with you, leave no trace of your tent and open fire; you must not cause any pollution either with detergent or your personal waste, which you should bury away from any running water or bothies,
  • wild camping jest możliwością przewidzianą turystów podróżujących w nielicznych grupach i na maksymalnie 2-3 noce w jednym miejscu,
  • wild camping is permitted for small groups and for 2-3 nights in one place only.
Wiele podstawowych informacji można uzyskać na oficjalnej stronie trasy.
Plenty of basic information can be found on the official WHW website.

Nasza wędrówka rozpoczęła się w Inverarnan, co oznacza, że pominęliśmy odcinek wzdłuż Loch Lomond. Duży wpływ na tę decyzję miały dwa czynniki: relacje naszych znajomych z tej części trasy oraz zaznaczana wielokrotnie na forach podróżniczych nasilona obecność midgesów (takich małych gryzących muszek). Do Inverarnan dojechaliśmy autobusem linii Citilink, co kosztowało nas po £15 od osoby (warto jednak kupić bilety wcześniej przez internet, są wtedy o wiele tańsze). W miejscowości znajduje się bardzo fajny camping na farmie Beinglas. Nocleg kosztuje tam £7 od osoby, na miejscu jest sklepik, pub z ogródkiem (bardzo fajny, czysty i miejscowy), zadaszona przestrzeń do przygotowania posiłków i jedzenia, wyposażona w kilka stolików, kuchenkę elektryczną i zapas naczyń oraz wieszaki do suszenia ubrań. Łazienki zupełnie w porządku, jest suszarka do włosów. Chłopak pracujący w rejestracji campingu wymawia [r] o najwyższej artykulacji, jaką słyszałam ;). Trzeba się liczyć z obecnością midgesów na polu namiotowym.


Cmentarz przy ruinach opactwa św. Fillana,
niedaleko Kirkton Farm

Our hike began in Inverarnan, which means that we had resign from walking along Loch Lomond. Two factors had influenced our decision: our friends' account of this stretch and frequently reported on travel forums high number of midges there. We went to Inverarnan by a Citylink bus, which costed £15  per person (I highly recommend purchasing tickets online and in advance, as it far cheaper then in kiosk on bus station). In the village there is a really fine campsite situated on the Beinglas Farm. Accomodation there costs £7 pp and some useful facilities are provided. There is a small shop, a pub with pavement (very nice, clean and local), roofed area for cooking and eating is equipped with a few tables, an electric cooker, a bunch of cookware and dishes and a stand to drying wet clothes. Bathrooms and toilets are really ok and there's a hairdryer there.The boy in the reception pronounces [r] with the highest articulation I've ever heard ;). You must be prepared for the midges hunting for blood in the tent area.


Następnego dnia rano wyruszyliśmy w drogę. Właśnie wtedy po raz pierwszy zauważyliśmy, że nasza wyprawa będzie się znacząco różniła od turystyki uprawianej przez przyjezdnych z zachodniej Europy. Nasze plecaki wypakowane dwutygodniowym zapasem jedzenia i całym ekwipunkiem turystycznym ważyły zdecydowanie więcej niż małe plecaczki spacerowiczów, którzy korzystali z usług firm przewożących resztę bagażu z noclegu na nocleg ;] (na odcinku Beinglas-Crianlarich usługa kosztuje £7 od bagażu). Tego dnia przeszliśmy około 18 km do Kirkton Farm. Ten odcinek jest dość przystępny, małe różnice poziomów, w sam raz na początek wędrówki. Ma jednak jeden zasadniczy minus - dość często znajduje się w pobliżu drogi samochodowej, co trochę psuje charakter górskiej wycieczki. Kiedy odchodzi na stałe w bardziej przyjemny teren, krajobraz zaczyna się wypełniać coraz liczniejszymi stadami owiec, co powinno ucieszyć każdą dziewiarkę ;)





We sett off in the morning. It was that day, when it firstly occurred to us that our journey will significantly differ from the West-European travelers' tourism. Our backpacks packed up with two-weeks food supply and whole outdoor equipment weighed definitely more then little knapsacks of strollers, who had their luggages transported lodging to lodging ;] (from Beinglas to Crianlarich is cost £7 per baggage). That day we walked for 12 mi to Kirkton Farm. The stretch is quite easy, little ascents, really proper to begin a hike with it. It has a substantial drawback, though, as it often leads close to a major road, which spoiles the character of hill walking. When it leaves for a more pleasant terrain, the landscape begins to fill up with more and more numerous flocks of sheep, which should content every knitter ;)



Pogoda tego dnia była prawdziwie szkocka: przez pierwszą połowę wędrówki towarzyszyło nam słońce i lekki wietrzyk, po południu niebo zaciągnęło się chmurami i na nocleg docieraliśmy w deszczyku, a namiot rozbijaliśmy w ulewie. Ogromną mieliśmy ochotę na piwo tego wieczoru, niestety w sklepiku na campingu takich rarytasów nie było. W ogóle camping w Kirkton Farm jest w porządku, ale cena za oferowane warunki mają wygórowaną. Nocleg kosztuje £8 od osoby, do tego trzeba dodatkowo zapłacić za prysznic (£1 za 8 min). Pole namiotowe oddalone od centralnego budyneczku, w którym znajduje się w pełni wyposażona, ale zatłoczona kuchnia i bardzo mała jadalnia (tylko 3 stoliki). W każdym razie to miło, że w ogóle zatroszczono się tu o tego rodzaju miejsce dla osób nocujących pod namiotem, na wielu campingach brakuje takiego udogodnienia, a w deszczu jest ono nieocenione.


The weather was really Scottish that day: the first half the way we were accompanied by sun and light breeze, in the afternoon, however, the sky clouded over, so we were getting to the lodging in a rain and pitching in a downpour. This evening we very much felt like having a beer, but unfortunately, it was not available in the campsite shop. Generally speaking, the Kirkton Farm Campsite is decent, but the price is excessive as for the conditions they provide. A night costs £8 pp and you have to pay an additional pound for shower (per 8 min). The tent area is a bit distant from the facilities, which comprise fully equipped although crowded kitchen and very small dinning room (only 3 tables). Nevertheless, it is nice of them that they provide such a place for guests with tents; many campsites lack such a convenience, and it is invaluable when it rains.


Kolejnego dnia mieliśmy do przejścia tylko kilka kilometrów do Tyndrum, ale o tym już następnym razem. Zacznie się też pojawiać coraz więcej wstawek z naszych osobistych przygód :). Trochę zajawkowych zdjęć jest na moim profilu na Facebooku, wieczorem dodam tutaj zdjęcia, które robiłam lustrzanką i które Kuba właśnie przed chwilą przyniósł od fotografa, więc jeśli macie ochotę na widoki szkockiego Highlandu, wpadnijcie jeszcze trochę później :).


The next day we had only few miles to walk to Tyndrum, but this I will write about in the upcoming posts. More personal episodes will be included as well :). There are some teaser photos on my Facebook profile, in the evening I will add here photos I did with a reflex camera and which Kuba has just brought from photographer's, so if you wish to see some view of Highland, pop in a little later again :)


 No i witam się z wami z powrotem :). Na wszystkie wasze komentarze i pytanie odpowiem, jak się tylko ogarnę.

7 komentarzy:

Antonina pisze...

Z przyjemnością czytam relację i pooglądam zdjęcia. Czekam na więcej!

malaala pisze...

Też tam chcę!!!

samosia pisze...

Witaj! taka wyprawa, to niesamowite przeżycie, przypomniały mi się moje harcerskie wędrówki bieszczadzkimi szlakami... A tu Szkocja, pozazdrościć. Mam sprawę: bardzo niecierpliwie czekam na wzór semele po polsku. Na razie nie ma na Ravelry, masz na to jakiś wpływ? A może zakupie bezpośrednio u Ciebie?

wiewiórka pisze...

Rany, jaka fajna wyprawa :) Bardzo miło czyta się Twoją relację i człowiekowi zachciewa się takiej samej przyjemności (no, może poza dźwiganiem plecaka ;) )

pozdrawiam :)

Anonymous pisze...

Super tak się wyrwać:)zdjęcia cudowne, na FB też widziałam, widoki że aż dech zapiera. Czekam na dalsza część relacji. pozdrawiam,
Ewa.
PS. napiszę już tu, żeby się nie rozdrabniać: Dziękuję za tłumaczenie wzorów estońskich, próbuję poszczególne elementy z większym(lilia) lub mniejszym powodzeniem (stokrotki) i cieszę się, że dzięki Tobie są one dostępne:)

wilddzik pisze...

Świetna wyprawa, fajnie się czyta i ogląda Twoją foto-relację :-) Pozdrawiam

kachazet pisze...

Zdjęciami się upajałam już za pośrednictwem FB...przecudne! Zazdrościć nie będę, bo to brzydkie uczucie,a jest czego!!!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...