niedziela, 10 stycznia 2010

No, bez jaj, babę zesłał bóg...


Miałam pisać nieco bardziej systematycznie, ale można się było spodziewać, że mi to nie wyjdzie. W każdym razie w ciągu ostatnich trzech tygodni wiele się wydarzyło w życiu Hugomira i trzeba to zanotować. Najpierw, tuż przed świętami, Hugon odwiedził weta, który uczynił go nie-ostatnim kastratem:




Było nam trochę żal, że takie geny się marnują, ale i tak nie zamierzaliśmy szukać mu żony, a ponieważ sprawa była już dawno postanowiona, trzeba było tylko umówić się u naszej wet, której już w ciągu pierwszej wizyty Hugomir wdrapał się na ramiona. Poza tym Hugomir to de facto nadal kot z jajami ;)

I być może to by było na tyle zmian, gdyby dwa dni temu w domu nie pojawiło się takie małe białe




Początkowo Hugomir był zupełnie zdezorientowany i nic nie zapowiadało późniejszych problemów, ale jeszcze tego samego wieczoru byliśmy zmuszeni podzielić mieszkanie pomiędzy dwoje kotów, z których jeden gonił z pazurami (i to nie na żarty), a drugi  zwiewał pod każdą nadarzającą się szafkę. Trzeba jednak przyznać, że Bradamanta- młoda-imperatorka szybko oswajała nowy dom i nie wykazywała najmniejszego niezadowolenia ze zmiany miejsca zamieszkania, pod warunkiem, że ten duży niebieski nie manifestował swojej dominacji, czyli znikał z pola widzenia (każdorazowo za sprawą swoich ludzi). Pierwsza noc była ciężka dla wszystkich: mała Koralina płakała zamknięta z Kubą w sypialni, tylko od czasu do czasu przesypiając chwilę pod kołdrą, Hugomir obrażony na mnie do granic nie zamierzał uczynić mi zaszczytu spania ze sobą i nabuzowany obwąchiwał całe mieszkanie. W środku nocy musiała nastąpić zmiana kwaterunku, która zresztą niewiele pomogła, w związku z czym zasnęliśmy wszyscy dopiero o jasnym poranku. Cała sobota upłynęła pod hasłem izolowania kotów: raz białe, raz niebieskie z nami. Wieczorem już wiedzieliśmy, że Kornelia (chciałam się uprzeć przy Susan StoHelit, ale to jakoś nie spotkało się ani z aprobatą ani chociaż z pobłażliwym zrozumieniem) chciałaby dzisiaj spać z nami, nie wydawało się to jednak możliwe do zrealizowania. Sytuacja nas przerastała. Wiedzieliśmy, że Hugo początkowo nie będzie zachwycony, ale agresji, jaką wykazywał, żadne z nas się po nim nie spodziewało. Teoria dokacania teorią -- my potrzebowaliśmy wsparcia pt. "będzie dobrze". Właśnie takiego udzieliła nam pani Magda, dzięki czemu późną nocą w końcu mogliśmy udać się na konieczny spoczynek.
Kolejna noc upłynęła pod znakiem płaczu, ale przynajmniej Hugomir wybaczył nam "ten nieudany kawał" i nad ranem odprawił Rytuał Deptania.

Za to dziś rano:





No, dobrze, ale jak do tego doszło... Otóż zachęceni mailem pani Magdy, postanowiliśmy spróbować oswoić ich ze sobą, podając im jednocześnie jedzenie w tym samym pokoju. Kuba miał podawać, a ja ratować sytuację w razie niepowodzenia. Hugomir zobaczywszy ulubioną puszkę w rękach Kuby, przestał obdarzać małebiałe swoją drapieżną uwagą i z radością spoglądał do swojej miseczki, w której już niedługo miała się pojawić... mała-białoniebieskagłowa. Kompletnie zbity z pantałyku, z dominacją chwięjącą się w posadach, udał się do drugiego pokoju. Jednak nie na długo. Od tej chwili przez około godzinę mieszkanie wypełniła gęsta masa kociego charakteru; napięcie pomiędzy białym i niebieskim ogniskowało wokół dwojga kotów całą energię pomieszczenia; oczy niebieskie siłowały się z zielonymi, niebieskie nie spuszczało z oczu białego, białe nie zamierzało już odpuszczać. Aż w końcu, zupełnie nie wiem, kiedy i jak to się stało, że staliśmy z Kubą nad białoniebieską toczącą się kulą usiłując cokolwiek z tego zrozumieć, a przede wszystkim rozeznać, kto zaczął i kto górą. Jeszcze przez chwilę monitorowaliśmy te harce w obawie o życie i zdrowie małejbiałej, która jednak zdawała się w jakiś niewyjaśniony sposób odnosić przewagę i najzupełniej kontrolować sytuację. Teraz nie mamy już wątpliwości, kto kogo owinął sobie wokół pazura :)

Małe białe otrzymało imię Junona i również pochodzi z Bełchatowa z hodowli Mój Bluepoint*PL męża pani Magdaleny.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...