wtorek, 2 lutego 2010

Wielkie zmiany kobiecej ręki

Nie mogę nigdzie znaleźć zdjęć, jak to wszystko wyglądało jeszcze wczoraj przed wieczorem. Trudno, kiedyś się uzupełni. Za to teraz udokumentuję stan mieszkania po zmianach :). Pojechaliśmy wczoraj do Ikei, tak z głupia franc, żeby zakończyły się conocne wojny o moją (!) poduszkę. I kupiliśmy stół:



Marzyłam o stole w naszym mieszkaniu od dobrych kilku miesięcy. Malutki stolik do kawy, przy którym do tej pory na wpół zgięci jadaliśmy posiłki, poszedł w odstawkę pod wiszące składane krzesła (które też są naszym niedawnym sukcesem :). Mały stół, ale wymagał większych zmian. Okazało się, że żeby nowy zakup miał w ogóle rację bytu w jedynym pokoju, w jakim mógł ją osiągnąć, tj. w salonie, konieczne jest przemeblowanie. Po chwili pojękiwań i kolacji (już przy nowym stole), przestawiliśmy więc biurko, co okazało się doskonałym rozwiązaniem samo w sobie. Wtedy, już prawie zupełnie zadowolonym z siebie, ukazał się nam zagracający przestrzeń fotel i konieczność utylizacji starej, ohydnej, brudnej, rozjeżdżającej się zielonej kanapy, która zajmowała idealne na fotel miejsce a służyła nam jedynie do przesypiania gości. Proces destrukcji tego obrzydliwego już mebla przyniósł mi niewymowną satysfakcję (przy okazji - kto wiedział, że te tanie kanapy z Ikei mają stelaż sporządzony ze styropianu z zaledwie jedną jedyną drewnianą listewką? oto sekret ich cudownej wagi, nawiasem mówiąc - ich jedynej, obok ceny, zalety). Tak oto po trzech godzinach (w trakcie których dokonaliśmy jeszcze przesadzenia trzech kwiatków), uzyskaliśmy następujący, niezmiernie nas zadowalający efekt :)


No i teraz mogę się tu czuć jak w domu :). A jak przyjemnie je się śniadanie pod oknem...

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...