poniedziałek, 14 lutego 2011

Annis aka Trytanis

Się dzieje. Najpierw próbowałam podczas spotkania robótkowego na facebooku - nabrałam 366 oczek zamiast 363 i po przerobieniu pierwszego rzędu musiałam spruć i spotkanie na tym się skończyło, bo to nabieranie zabrało mi ogrom czasu, a to było jeszcze przed egzaminem*. Więc kolejny raz zabrałam się za Trytanisa prawie tydzień później. Tym razem przy nabieraniu tych prawie czterech setek oczek wspomogłam się markerami od Laury i wreszcie udało się to zrobić prawie bezboleśnie ;]. Niestety, po przerobieniu ośmiu rzędów, co wcale nie było takie bezbolesne, bo ciągle miałam wrażenie, że coś mi się myli, więc nieustannie liczyłam oczka i sprawdzałam wzór po każdym elemencie, no więc po przerobieniu ośmiu rzędów stwierdziłam, że dobrane druty 5,5 mm są zdecydowanie za duże i w robocie zamiast wzoru widać tylko dziury - ogromną ilość dziur, które nie układają się w żaden rysunek. Wzięłam więc druty dwa rozmiary mniejsze, nabrałam ileśtam oczek z nitki bieżącej i zrobiłam próbkę jednego elementu - super: po czterech rządkach było widać, że to jest to! Więc znowu sprułam to, co zrobiłam do tej pory (dzięki bogom, że włóczka się nie zmechaciła od tego) i zabrałam się za nabieranie 363 oczek od nowa ;]. Aktualnie jestem na etapie dziewiątego rzędu ażurowego borederu, idzie mi bardzo sprawnie i mam nadzieję w tym tygodniu skończyć Trytanisa.

Oprócz przechwałek i narzekań poczyniłam kilka spostrzeżeń, które mogą być przydatne i w tym i w innych tego typu wzorach:
  • kiedy nabieram dużą ilość oczek, żeby nie musieć ich nieustannie liczyć od początku, co niewątpliwie musi się źle skończyć, a do tego jest strasznie męczące, używam znaczników, wkładając je co określoną liczbę oczek (np. 20, 50 itd.);
  • żeby zrobić supełek/bąbelka (ja to nazywam guzełkiem**) i nie męczyć się przy tym z przeciąganiem druta przez 5, 7 lub więcej oczek nawiniętych na drut, robię wszystko szydełkiem i jest sprawniej, instrukcja z wizualizacją jest tutaj; po angielsku, więc gdyby ktoś chciał, to mogę przetłumaczyć, chociaż chyba wszystko widać na filmie :);
  • zwijarka do włóczki (albo może przewijarka) jest narzędziem absolutnie genialnym - oprócz tego, że mogę dziergać bez przewinięcia włóczki z pasma w kłębek, mogę też z łatwością spruć robótkę i utrzymać sprutą włóczkę w najlepszym uporządkowaniu - nawiniętą na przewijarkę :). Polecam, polecam.
No, to tyle na dziś. Mam nadzieję, że korzystacie z coraz częściej pojawiającego się słońca - może i mroźno jest, ale jak przyjemnie, kiedy w końcu jasno i grzeje w twarz :). Aż się chce wychodzić z domu.

* przy okazji: dostałam 4.5, a nie denerwowałam się ani przez chwilę! :D (oklaski)
** gdyby któraś z was mogła mi wyjaśnić: robiąc zwykły prosty guzełek, nie muszę przerabiać go przez kilka rządków, prawda? mam na myśli, o tak.



Dzięki, Zula :) Zastosowałam się do życzeń, a koniowi przekażę, jak się zobaczymy ;).

Agato, ten jeden rządek wtedy niczego nie zaspokoił: raczej mnie rozdrażnił ;). Ale to było na cztery dni przed egzaminem z literatury współczesnej, więc nie mogłam sobie pozwolić na więcej... A z chlebem był problem ostatnio: mąką chlebowa okazała się być robaczywa i musieliśmy wyrzucić cały jej zapas i niestety również zakwas zrobiony na niej, a potem zacząć wszystko od nowa :(. Teraz już mamy nowy zakwas z nowej mąki, ale piekarnik zaczął wariować i wczoraj, chociaż piekłam tak samo jak zwykle, skórka się spiekła na gorzko, a środek był ledwo-ledwo dopieczony. Także pierwszy raz mi wczoraj chleb nie wyszedł. Mam nadzieję, że rozpracuję szybko, w czym problem i wrócą dobre czasy :)

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...