poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Na otarcie łez

Już prawie skończyłam mitenki do mojego pięknego szalika - tak długo nie miałam pomysłu na palec, a dzisiaj stwierdziłam, że one przecież wcale nie muszą mieć palców! :) Tak więc już wkrótce będzie zdjęcie kolejnej roboty. A poza tym właśnie sobie przypomniałam, że wczoraj wieczorem sprułam brązowy sweter z blokowanej katastrofy - zostawiłam tylko rękawy, ładne są i może jeszcze się do tego swetra przydadzą, jak go zrobię od nowa, tył i tak był w sumie nieforemny, bo mi się próbki nie chciało robić (tak, wiem, to grzech niewybaczalny, ale mam naprawdę mocne postanowienie poprawy). I nową starą książkę mam o robótkach i na drutach i na szydełku i na takim tunezyjskim nawet. No i już niedługo przyjdą moje nowe akcesoryja... :)) (jak dzisiaj Kuba przyniósł pocztę, to się na niego rzuciłam od razu, bo pośród innych jakiś duży list miał i małą paczuszkę, ale niestety to jeszcze nie to; a tak swoją drogą, to trochę przez chwilę mi się zasmutniło, że on ciągle tyle tej poczty dostaje, a ja nigdy nic).

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...