Wzór - kombinacja z gazetek; zdjęcia są specjalnie tak zrobione, żeby nie było widać, że jeden pas wzoru wyszedł niesymetrycznie, bo nie umiem jeszcze wszystkiego dobrze policzyć - w każdym razie, jeśliby się nie czepiać, to chusta jest całkiem niczego sobie ;)Wczoraj, zapomniawszy kluczy do domu i telefonu, siadłam sobie na ławeczce na alejkach nad Wilgą i tak sobie dziergałam, kiedy dosiadła się do mnie pewna pani i oglądając (podziwiając ;) sobie moją chustę, właśnie ściąganą z drutów, opowiadała, jak to ona też robi na drutach. W poniedziałek popołudniu być może pokaże mi, jak się robi szablony do swetrów :). Ten sposób umówienia się "jakby tu pani była w poniedziałek popołudniu, to bym pani pokazała..." niezmiernie mi się spodobał - przeniesienie w inną przestrzeń, gdzie czas mierzy się porami dnia. Hm, to zabrzmi dziwnie, ale poczułam się jak u siebie, jak w rodzinnej stronie, gdzie zamiast na zegarek patrzy się na słońce ;) Ach, jakież to... mmm... sentymentalne? Tak, tak... lubimy dzierganie.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz