wtorek, 3 stycznia 2012

Święta, święta i po świętach

Przyszły i poszły, a my z Kubą bardzo jesteśmy z tego kontenci. Nie wiem, jak wyglądają wasze święta, ale dla nas w tym roku to była czara goryczy. Siedzenie przy stole po naście godzin, nieustannie hałasujący telewizor i przymus napełniania się nieludzkimi ilościami jedzenia lub alkoholu, żeby nie urazić gospodarzy. Takie to święta.
Rozmawialiśmy o tym z kilkorgiem naszych znajomych: dla większości z nich święta Bożego Narodzenia wiążą się z uciążliwym obowiązkiem, który trzeba spełniać "na szczęście" tylko raz w roku. Z naszych rozmów wynika, że mit załagodzenia wszelkich konfliktów rodzinnych można włożyć między bajki, że większość wizyt podyktowana jest tym, że wypada odwiedzić tych i tamtych, to samo dotyczy prezentów, a odpoczynek, którego chcielibyśmy zaznać przez tych kilka wolnych dni, przychodzi dopiero po świętach.
Ciekawa jestem, czy macie podobne wrażenia. Ja się cieszę, że jest już po wszystkim i mogę spędzać czas tak, jak mam na to ochotę: dzisiaj na przykład w ciszy i samotności w bibliotece -- idealny początek roku! Życzę wam równie udanego :)

---
ps. barszczyk niezupełnie się ukisił, ale i tak był dobry.
---

Dziewczyny, dziękuję Wam serdecznie za życzenia, niektóre się nawet spełniły: zdrowie na przykład tym razem dopisało ;) A tę japońszczyznę musimy jakoś sprowadzić do Polski -- wyobrażacie sobie, jakie prezenty schodziłyby z naszych drutów pod przyszło-... hm, tegoroczną choinkę? No, a żeby kontynuować dobrą passę nowej gwiazdy, poniżej kolejne jej nagranie (warto zestawić z oryginałem). Następnym razem będzie inne niedawne moje odkrycie.

kachazet, weź trzy cegły (np. trzy tomy historii literatury polskiej PWN), na brzuszek i ćwicz oddechy -- my poloniści mamy niezłą siłownię do takich ćwiczeń ;)


5 komentarzy:

3nereida pisze...

Ano właśnie . Ja tez najbardziej lubię te dni tuz po swietach ,wtedy odpoczywam . Od ubieglego roku nie wiem jakim cudem zmadrzalam i nie szykuję juz jedzenia w ilosci hurtowej . A z prezentami tez zmądrzałam jak niechcący usłyszałam ze mojej Ani nie warto kupować prezentu bo zaraz po Nowym Roku ma urodziny i znow by musiała coś dostać , a kolezanka stwierdziła ,ze mnie opłaca się dawać tanie prezenty bo w zamian dostaje sie cos wartościowego . Ech życie .

tonka pisze...

Podpisuję się obiema rękami pod tym co napisałaś!Nie cierpię świąt spędzanych w ten bezsensowny (i niezdrowy)sposób.Nie znoszę jak mnie wszyscy na siłę chcą uszczęśliwić nachalnym zapraszaniem na Wigilię bo przecież nikt NIE MOŻE być w tym dniu sam.A ja akurat lubię być sama,nawet w wigilię.Na szczęście zwykle w święta pracuję więc mam to całe świąteczne zamieszanie"z głowy".Pozdrawiam :))

pimposhka pisze...

Zgadzam sie z Toba w 100%. To nie tak, ze ja nie lubilam swiat ale odkad przezylam pierwsze swieta w Anglii, gdzie dzien swiateczny spedza sie z pizamach, pijac napoje wyskokowe od samego rana i gra caly dzien z rodzinka w kalambury poczulam sie wyzwolona. U mnie w domu nalezy siedziec w eleganckich ciuchach caly dzien przed TV i jesc. Blah. Najgorsze to wlasnie byly te ciuchy. Zreszta ciekawa historia, w tym roku mielismy taka mini polska wigilie (uszka i pierogi). Umowilismy sie z rodzicami ze stroj 'casual' no i co? okazalo sie, ze 'casual' na wigilie dla mojego ojca to bez krawata i marynarki ale z koszula, spodniami. Jon sie nie moze nadziwic, ze w Polsce jest sie w domu, ubranym po domowemu a potem ludzie sie przebieraja dalej bedac w domy aby zjesc kolacje ;)

Dorothea pisze...

O matko!
Zeszłabym, jakby mi kto kazał w święta w tłumie TV oglądać!
TV to ja jak chcę - a chcę bardzo rzadko:)

Jeść też jem tyle ile chcę, a nie tyle, ile mi każą.

I wiesz co? A na drugi raz to po prostu uraź tych, co to się tak łatwo urażają. Czasem warto przebić taki balon emocjonalny i patrzeć, co dalej będzie:)
A jak źle - to zwiać do własnego domu zostawiając urażonych i obrażonych na pastwę własnych emocji:)

Ja miałam świetne święta!
Na remontowej kupie gruzu:)))
Poszłam w gości, wróciłam, kiedy chciałam, nic nie musiałam - nie miałam kuchni!
Chyba za rok w grudniu też zaplanuję remont kuchni... albo może jakaś mała awaria kuchenki? Albo na przykład... gazu?:)))

Serdeczności!

jolaWu pisze...

A my już dawno rzuciliśmy te wszystkie tradycyjne wizyty w diabły. Święta spędzamy tak jak chcemy. W tym roku mieliśmy gości ale były to wizyty zupełnie na luzie. A w zeszłym roku to było całkowicie bezstresowo. Wolny czas przeznaczony tylko dla nas - jedzonko, kiedy ktoś ma ochotę, filmy jakie lubimy, spacery, druciki :)),rozmowy, monopol i scrable z dzieciakami (już dużymi). I tego będę się trzymać. Pozdrawiam bardzo serdecznie.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...